part III
Komentarze: 1
Nie bylo Cię wczoraj... nie ma cie też i dzisiaj.
Wczoraj niejednokrotnie zostalo wypowiedziane Twoje imie. Padaly pytania, sugestie, odpowiedzi, pojawilo się tlumaczenie niektórych zachowań. Bylo mi dobrze wspominając, jednak towarzystwo z którym zaczęlam daną rozmowę z lekka mnie przerażala... bylam u Marty.. tak tej którą miales okazje poznać. Tą z którą nie widzialam się okoo 2 - 3 miesięcy. I w pewniej chwili siedząc z nią na lawce kolo Górki, przerazilam się. A jeśli identyczna sytuacja mialaby miejsca i w naszym stosunku... Jednak nie mamy okazji ze sobą przebywać nacodzień, naduższy okres widywania się co prędkość światla wynosila dwa tygodnie, jak myślisz jak dlugo zachowywalibyśmy się jak male dzieci - wiecznie niezaspokojone. W końcu prędzej czy później zrezygnowalibyśmy z tych nazwijmy to rytualów, które mają między nami miejsce. Zauważ że nigdy jeszcze nie wystąpily między nami klótnie mające odzwierciedlenie w rzeczywistości. Klóciliśmy się jedynie tutaj, na necie, na gg, na icq, ale nigdy nie patrząc sobie w oczy. Boje się, że taki nadmiar calkowicie wzlgędem siebie nas odmieni, że przebywając ze sobą cale życie, pokryjomu a może nawet jawnie zaczniemy sobą nawzajem wymiotować. Nie chcialabym, powielać "manier" których zostalam nauczona w domu, jednak nie wiem jak praktycznie mialo by się to odbywać. Owszem,.nie zaprzecze dużo mnie nauczyleś, ale jak to będzie gdy ten caly "NASZ" plan dojdzie do realizacji. Nie wiem malutki co mam o tym myśleć, za dużo ostatnimi czasy się dzieje, a ja chce poprostu gdzieś uciec, odczepić się od wszystkiego i mieć na pare minut spokój. Nie mam żadnych dolów, melancholii, czy lamentu którego tak nienawidze, jestem jedynie zmęczona dniem wczorajszym, w którym każda z tych czterech osób mówila co innego, w którym każda z nich mnie męczyla, i w którym pogubilam się totalnie.
Is
Dodaj komentarz