part I
Komentarze: 4
>Wielcy filozofowie uważają, iż początki są najtrudniejsze - zebranie słów, wyrażeń, sklejenie zdań z wszechogarniającego chaosu umysłowego. Trzeba przyznać im jedną racje – chociażby w tym przypadku dedykują to bezbłędnie.
Trudno jest mi odpowiedzieć, po co założyłam ten „pamiętnik”, „blog”, „zbiór myśli” i tym podobne określenia mogące zastąpić ową nazwę... Jeszcze parę godzin temu, uważałam, że będzie to jakaś odskocznia, miły prezent, podarunek przekazany tylko w twoje ręce, dla uciechy twoich oczu.
W jakiś sposób chciałabym wypełnić tę stronę, archiwum po brzegi, jednak nie wiem po ten moment czy mi się to uda, a jeżeli tak, to jakim ruchem.
Ojciec właśnie odłączył mi internet przez co po raz kolejny nie miałam okazji się pożegnać... Może wyolbrzymiam sprawę, jednak nawet takie „drobnostki” mają dla mnie wartość.
Nie umiem, bądź boje się przypomnieć dokładnie jak to się zaczęło. Całość. Ogół. Materia. Emocje.
Może nawet nie chce o tym mówić, bo szczerze mówiąc nie lubuje się w wyznaniach przekazywanych przez inne osoby. Z wyjątkiem ciebie, z wyjątkiem Seby.
Moi znajomi mówią, że przez czas ferii świątecznych wydoroślałam. Zmieniłam się. Mam w sobie jakąś energię pobudzającą mnie do działanie... Nie wiem, jak na razie nie zdaje sobie z tego sprawy, bądź oni jak zazwyczaj zwyczajnie się mylą co do mojej osoby.
Jednak musisz wiedzieć mój drogi Łowco, że dużo mi dałeś. Nikt jeszcze nie sprowokował mnie do większych analiz tego co robiłam. Nikt inny nie pozwolił by mi wyrzucić tego z siebie, co wyrzuciłam przed tobą. Nikt nie dał mi tego ciepła, które nawet w tym mrozie mogłam wyczuć na twojej szyi.
Strasznym jest fakt, że wszystko to działo się zaledwie dwa dni temu. A wbrew podstawowym prawom egzystencji czasu, mi wydaje się to być wiecznością. Tą wiecznością, która oficjalnie nie uznaje i której najprawdopodobniej się obawiam.
Is
Dodaj komentarz