Archiwum styczeń 2004


sty 22 2004 part V - jak ja kocham plakać ^^
Komentarze: 1

Nie mam co ze sobą z robić, musialeś iść, a ja nie jestem jeszcze gotowa na jakikolwiek ze snów. Nudząc się zaczęlam przeglądać blogi na różnych serwisach. Przed oczami pojawily mi się nazwy: "dla ciebie wszystko", "dla ukochanej", "dla ciebie misiaczku" i tym podobne śmieszne nazwy, od których powoli moje oczy stają się jeszcze bardziej przekrwione niż byly budząc się dzisiejszego popoludnia. Pamiętasz jak bylam w Świnoujściu i w pewnym momencie powiedzialam Ci, że moge dawać uczucia, moge o nich mówić, jednak że gdy mówi o tym niezwiązana w niczym ze mną osoba, jej slowa są dla mnie śmieszne, glupie czy nawet banalne? I wlaśnie takie odczucie mam w tej chwili.. Wszystko to co czytam w nich jest przesycone idiotycznym romantyzmem, jakąś lepką mazią która nawet jeżeli nie jest tak widzialna, powoduje dość agresywne mdlości w organiźmie. Nie chce żeby te moje tutaj slowa czy nawet i nie tu byly tak odbierane jak ja to wiedze. Chociaż jest pewne ale, ten caly "banalizm" widze tylko w osobach postonnych nie w "nas".

Tak, tak wiem zmieniam tematy, ale co mam napisać, nie chce być wyącznie pismem.... Takim szorstkim, bezbarwnym, bez żadnych emocji pismem. Glupim napisem na gadu gadu, bezwonnym, bezruchomym zdjęciem które patrzy nierychomym wzrokiem. Co ja Ci moge zaoferować, prócz sów Hero?... Klótnie które wiecznie odbywają się od mojego powrotu? Omijania, które wkrótce nastąpi? Co ja moge ci dać Bohaterze?.... Moge wiecznie plakać jak to robie już trzecią noc z rzędu, co robie w tej chwili pisząc na klawiaturze. Ale to nadal, nadal jest niczym. Nawet nie wiesz jak zazdroszcze ludziom z którymi masz styczność nacodzień, którzy mimo że nie mają tego co mi ofiarowaleś mogą Cie pocieszyć, mogą ofiarować Ci milczenie, przytulając do siebie. A ja niestety nie i może dlatego wlaśnie się klócimy. Bo ja kurwa nie chce slów już... chce kurwa twoje milczenie, chce mieć poczucie że jesteś blisko, jesteś obok w pokoju, że za chwile wparujesz oznajmiając mi, że tęsknileś, a kiedy zaczne ryczeć jak kiedyś gdy bil mnie ojciec, to przytulisz to lamentujące dziecko do siebie i uspokoisz swoim glosem. Nie wiem co robie źle i nie chce tego robić, nawet nieskladnie i chaotycznie wyrażam w tym momencie swoje myśli. Czuje w sobie taki żal do wszystkiego do świata, do siebie, do mojego ojca i matki, że nie nauczyli mnie jak mam postępować w takich sytuacjach, że w tym momencie tylko lzy sprawiają mi jakąś ulge. I nie ma nikogo prócz Ciebie, który może to zrozumieć, nie ma nikogo komu moge powiedzieć wszystko, nie ma nikogo który tak bardzo mnie poznal, nawet mój brat, któremu poprostu nie moge mówić pewych kwestii. Luk ja w Poznaniu nie mam nikogo, któremu mogę wszystko wyrzucić z siebie, a nawet jeżeli, jeżeli ktoś mnie wyslucha to nic z tego nie zrozumie. Nikt mnie nie zdola uspokoić jak Ty wtedy gdy wpadlam w swój swoisty trans. Nie chce Cie już ranić tym wszystkim swoją osobą, ale co ja mam robić...ja Cie poprostu potrzebuje takiego jakim byleś dla mnie w sylwestra, takiego jakim byleś w poznaniu, takiego jakim byleś w albeck kiedy zobaczyliśmy się poraz pierwszy. Potrzebuje cie wlasnie takiego, wlasnie takiego który caly będzie mnie do siebie przytulal. I dlatego Luk Cie nie puszcze... i pomimo tego że boli mnie ta cala odleglość poczekam... bo wiem, że wszystko wtedy będzie wkońcu się rownoważylo i chociażby na te chwile przestanie liczyć się świat w którym jest szara codzienność. Będziesz tylko prawdziwy Ty i prawdziwa ja...

 

Is...

slowa-dane-lowcy : :
sty 20 2004 part IV - Stand up
Komentarze: 1

Nie chce takich niedomówień i nie chce milczenia czy pustych slów napisanych w marym oknie gadu gadu. Kolejna sprzeczka zaczyna się wlasnie tutaj, a szczerze to ujmując wolalabym by miala miejsce wtedy gdy siedzieliśmy na konarach drzewa. Wiesz w ogóle z jakiego powodu zaczęlam tę rozmowe? To nie Ty masz oddawać mi swoje życie w moje ręce, dbać wylącznie o dobro innych, przejmować ich bóle, żale, troski, męki.... Luk zadziwie Cie; jesteś czowiekem, masz swoje wlasne osobiste potrzeby, jesteś osobą myślącą więc maleństwo musisz dbać o wlasne dobro. Nie chcę żeby wszystko sprowadzalo się do odczuć negatywnych, morderczych czy nieprzyjemnych... Wiem świetnie jakie masz do tego podejście; jednak ani mnie ani Monike to nie zadowala. I wlaśnie o tym rozmawialam z nią większą część calego czasu jaki mialyśmy do dyspozycji. Jeżeli ona widzi to od dawna a nic nie może wskurać, to tak jak padly slowa; czas najwyższy żebym ja - to chotyczne dziecko - zaczęlo coś robić.

Nie chce Cię krzywdzić, nie chcę stawiać Ci żadnego ultimatum, ani nie chce odbierać sobie życia. Niestety, przekonalam się już dawno temu, że osoba najbardziej mi bliska jest zarazem moim uśpionym wrogiem, który zawsze może mnie zaatakować, nawet nieświadomie. Nie mam pojęcia jak przemówić Ci do rozsądku, czy mam Cie blagać na kolanach, denostracyjnie przybić się do krzyża, zacząć glodówkę, opuścić Cie, czy wlasnie uczynić to czego boisz się najbardziej. Maly prosze Cie zrozum, że ja nie chce dla Ciebie źle, moim pragnieniem jest fakt że Twoje życie przybralo jakieś barwy i nie odczuwasz już tego co kiedyś. Często skarżysz się na swoją wrażliwość, wręcz delikatność sytuacji; odbieram to różnie; potrzebujesz wsparcia, ochrony, wygadania się, pieszczoty, przytulenia, glupiego żartu, jakiegoś gestu... jednak czasami usprawiedliwiasz się tym faktem... Luk nazywasz się Lowcą, ale uciekasz przed swoją wewnętrzną walką. Nie doszlam do tego czemu... czemu jest Ci z tym dobrze, czemu nie chcesz spróbować i sobie tego ulatwić. Co ja pisze... nie tylko sibie ale przede wszystim nam, bo z tego co mówisz to ja jestem przyszlością, więc zainwestuj w to. Postaraj się wrócić do normy Ty uparta Owco.... Skoro ja mam być silna to Ty też musisz być, w końcu jesteś polową mnie.. skąd mam brać oparcie jeżeli Ty sam nie ufasz sobie i w sobie się gubisz... My nie zawsze będziemy malymi bawiącymi się dziećmi, to nie jest czas by próżnować, to chwile gdy musisz wziąść się za siebie, za mnie, za to co jest przydatne.

Kiedys uslyszalam cytat: "Jeżeli nie teraz, to nigdy". I odpowiedz mi tylko, tylko raz mi odpowiedzl czy chcesz zawsze cierpieć? cierpieć w gnieździe swojej rodziny? cierpieć przy moim boku? cierpieć z naszym dzieckiem? czy TY KURWA NA TO CHCESZ POŚWIĘCIĆ SWOJE ŻYCIE? WLASNIE NA TO????

I JEŚLI TAK TO NA CO MOJE LZY?!......

slowa-dane-lowcy : :
sty 19 2004 part III
Komentarze: 1

Nie bylo Cię wczoraj... nie ma cie też i dzisiaj.

Wczoraj niejednokrotnie zostalo wypowiedziane Twoje imie. Padaly pytania, sugestie, odpowiedzi, pojawilo się tlumaczenie niektórych zachowań. Bylo mi dobrze wspominając, jednak towarzystwo z którym zaczęlam daną rozmowę  z lekka mnie przerażala... bylam u Marty.. tak tej którą miales okazje poznać. Tą z którą nie widzialam się okoo 2 - 3 miesięcy. I w pewniej chwili siedząc z nią na lawce kolo Górki, przerazilam się. A jeśli identyczna sytuacja mialaby miejsca i w naszym stosunku... Jednak nie mamy okazji ze sobą przebywać nacodzień, naduższy okres widywania się co prędkość światla wynosila dwa tygodnie, jak myślisz jak dlugo zachowywalibyśmy się jak male dzieci - wiecznie niezaspokojone. W końcu prędzej czy później zrezygnowalibyśmy z tych nazwijmy to rytualów, które mają między nami miejsce. Zauważ że nigdy jeszcze nie wystąpily między nami klótnie mające odzwierciedlenie w rzeczywistości. Klóciliśmy się jedynie tutaj, na necie, na gg, na icq, ale nigdy nie patrząc sobie w oczy. Boje się, że taki nadmiar calkowicie wzlgędem siebie nas odmieni, że przebywając ze sobą cale życie, pokryjomu a może nawet jawnie zaczniemy sobą nawzajem wymiotować. Nie chcialabym, powielać "manier" których zostalam nauczona w domu, jednak nie wiem jak praktycznie mialo by się to odbywać. Owszem,.nie zaprzecze dużo mnie nauczyleś, ale jak to będzie gdy ten caly "NASZ" plan dojdzie do realizacji. Nie wiem malutki co mam o tym myśleć, za dużo ostatnimi czasy się dzieje, a ja chce poprostu gdzieś uciec, odczepić się od wszystkiego i mieć na pare minut spokój. Nie mam żadnych dolów, melancholii, czy lamentu którego tak nienawidze, jestem jedynie zmęczona dniem wczorajszym, w którym każda z tych czterech osób mówila co innego, w którym każda z nich mnie męczyla, i w którym pogubilam się totalnie.

 

Is

slowa-dane-lowcy : :
sty 10 2004 Part II – Między ciszą, a ciszą.......
Komentarze: 3

Wczoraj w nocy poprzez moje „rozmyślenia filozoficzne” wpłynął na mnie paniczny strach. Oglądałam ostatnie zachowane zdjęcie Aliny i w pewnym momencie, gdy położyłam się spać, poczułam pustkę jaka otaczała mnie w momencie kiedy o tym zdarzeniu się dowiedziałam. Poczułam pustkę, również przez to, że taka w moim mniemaniu jest śmierć. Przebrnęłam już przez literature parapsychologii, przed dziedzine bilokacji i materializacji się dusz. Jednak nawet jeżeli, takie coś miałoby istnieć, to wszystkie uczucia zdobyte tutaj zostałyby zatarte. A tego, wbrew mojej mowie – za żadne skarby przyszłości oddać bym nie chciała.

Jest pewien motyw w moim pamiętniku, opowiadający co i jak chciałabym doznać po tym ostatecznym „przejściu”. Co cię zdziwi najbardziej uwzględnieni są tam moi rodzice, Seba z Martą, Michał, Ty, ja, i inni, których zdążyłam pokochać jak rodzeństwo.

Owszem, uważam się za samotnice, jednak mam perspektywę, iż są osoby którym mogę się wypłakać, które mnie kochają. I jednego małego kota, który zawsze służy mi ramionami w dobrym, złym, nudnym, nieśmiertelnym dniu. To dopiero się rozwinęło, dalej poczyna dalsze kroki i nagle miało by się przerwać?.... ‘Gdzie ty Kajus, tam ja Kaja”

 

Is

slowa-dane-lowcy : :
sty 06 2004 part I
Komentarze: 4

>Wielcy filozofowie uważają, iż początki są najtrudniejsze - zebranie słów, wyrażeń, sklejenie zdań z wszechogarniającego chaosu umysłowego.  Trzeba przyznać im jedną racje – chociażby w tym przypadku dedykują to bezbłędnie.

Trudno jest mi odpowiedzieć, po co założyłam ten „pamiętnik”, „blog”, „zbiór myśli” i tym podobne określenia mogące zastąpić ową nazwę... Jeszcze parę godzin temu, uważałam, że będzie to jakaś odskocznia, miły prezent, podarunek przekazany tylko w twoje ręce, dla uciechy twoich oczu.

W jakiś sposób chciałabym wypełnić tę stronę, archiwum po brzegi, jednak nie wiem po ten moment czy mi się to uda, a jeżeli tak, to jakim ruchem.

Ojciec właśnie odłączył mi internet przez co po raz kolejny nie miałam okazji się pożegnać... Może wyolbrzymiam sprawę, jednak nawet takie „drobnostki” mają dla mnie wartość.

Nie umiem, bądź boje się przypomnieć dokładnie jak to się zaczęło. Całość. Ogół. Materia. Emocje.

Może nawet nie chce o tym mówić, bo szczerze mówiąc nie lubuje się w wyznaniach przekazywanych przez inne osoby. Z wyjątkiem ciebie, z wyjątkiem Seby.

Moi znajomi mówią, że przez czas ferii świątecznych wydoroślałam. Zmieniłam się. Mam w sobie jakąś energię pobudzającą mnie do działanie... Nie wiem, jak na razie nie zdaje sobie z tego sprawy, bądź oni jak zazwyczaj zwyczajnie się mylą co do mojej osoby.

Jednak musisz wiedzieć mój drogi Łowco, że dużo mi dałeś. Nikt jeszcze nie sprowokował mnie do większych analiz tego co robiłam. Nikt inny nie pozwolił by mi wyrzucić tego z siebie, co wyrzuciłam przed tobą. Nikt nie dał mi tego ciepła, które nawet w tym mrozie mogłam wyczuć na twojej szyi.

Strasznym jest fakt, że wszystko to działo się zaledwie dwa dni temu. A wbrew podstawowym prawom egzystencji czasu, mi wydaje się to być wiecznością. Tą wiecznością, która oficjalnie nie uznaje i której najprawdopodobniej się obawiam.

 

Is

 

slowa-dane-lowcy : :